Widzieliście Robertem Szymanem, dyrektorem Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych?
Ponieważ pojawiła się pod nim masa krytycznych głosów oko.press odpowiedziało komentarzem, w którym znajdziemy takie słowa:
„Chcemy pokazać to zagadnienie z różnych stron. Prawie gotowa jest już rozmowa z ekspertką, która zajmuje się zanieczyszczeniem oceanów, w tym oczywiście plastikiem i wkrótce ją opublikujemy”.
Z komentarza oko.press można wnioskować, że wywiad z ekspertką od zanieczyszczenia oceanów będzie w jakiejś kontrze do rozmowy z dyr. Szymanem. (Do dziś wywiad o zanieczyszczeniu się nie ukazał). Wydaje się jednak, że to są eksperci z trochę innych porządków, chętnie przeczytałbym jak tezy z wywiadu komentuje np. Piotr Barczak z EEB (Europejskie Biuro Ochrony Środowiska – sieć organizacji zrzeszających organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska).
Mój zasadniczy kłopot z rozmową z Robertem Szymanem jest taki, że zawiera ona szereg nieścisłości, życzeniowych interpretacji i dobrze znanych, bardzo subiektywnych (takie prawo dyr. PZPTS) proplastikowych argumentów. Wywiad został przeprowadzony przez osobę, która nie ma pojęcia o temacie i nie jest w stanie dyskutować, a w wielu przypadkach prostować czy kontrować wypowiedzi pana dyrektora. Dostajemy więc niezakłócony strumień wypowiedzi kogoś reprezentuje interesy przemysłu tworzyw sztucznych.
Oczywiście nie wszystko w tym wywiadzie zasługuje na przekreślenie, z wieloma wypowiedziami się zgadzam, ale nie brakuje i takich, które trzeba skomentować:
„Nie ma dobrych i złych tworzyw sztucznych, są tylko dobre i złe zachowania konsumentów”.
Dobrze znana mantra przemysłu – przerzucanie winy na konsumenta. Tak mówią lobbyści od kilkudziesięciu lat – szczególnie, kiedy dyskusja schodzi na temat odpowiedzialności za ogromne zanieczyszczenie. To zdanie powinno brzmieć tak: „Nie ma dobrych i złych tworzyw sztucznych, większość przedsiębiorstw interesuje wyłącznie maksymalizacja zysku, często kosztem środowiska naturalnego i mając tego pełną świadomość robią wiele by sytuacja pozostała niezmieniona. Sprzątanie kosztuje, szukanie nowych, lepszych technologii kosztuje, dlatego dla nich najlepiej by było, gdyby nic się nie zmieniło. Z pomocą przychodzi przemysłowi plastikowemu nasze wygodnictwo i złe przyzwyczajenia, nawyki, które wykształcono w nas, konsumentach, promując bezrefleksyjny styl życia, w którym fundamentalnym prawem i potrzebą człowieka jest wygoda”. Poprawione. Nie ma za co.
„Single Use Plastic – plastik jednorazowego użytku, ze względu na krótki cykl życia, powinien być kontrolowany. Ale ten typ plastiku to tylko 1 proc. wszystkich tworzyw sztucznych”.
Skąd informacja o tym że SUP to tylko 1% tworzyw sztucznych? SUP to nie typ plastiku, a zbiorcza nazwa produktów otrzymywanych z różnych rodzajów tworzyw. Poza tym, ta wypowiedź brzmi jak bagatelizowanie problemu. SUP stanowi według różnych raportów około 50% wszystkich znajdowanych na europejskich plażach śmieci. Dlatego między innymi UE wprowadziła dyrektywę wymierzoną w jego produkcję.
„Są instytucje naukowe zajmujące się Life Cycle Assesment – czyli badaniem cyklu życia produktu i śladem węglowym. Pozyskanie surowca, produkcja, transport, użytkowanie – wszystko jest punktowane i oceniane pod kątem wpływu na środowisko. Butelka PET wygrywa. (…) Większość obecnych na rynku butelek szklanych to butelki jednorazowe. (…) Piec w hucie szkła osiąga temperaturę przynajmniej 1 200 °C. Do tego dochodzi zużycie wody. Tymczasem przetworzenie butelki PET jest mechaniczne i nie wymaga procesu termicznego, a wytworzenie zupełnie nowej butelki PET wymaga temperatury zaledwie 300 °C”.
Celem tego wywodu jest obrzydzanie szkła i rozpływanie się nad PETem. Temat LCA i jego pozornego obiektywizmu dość wyczerpująco opisałem w tekście o bawełnianych torbach. Rzeczywiście: PET jest lekki ale trwały, oczywiście to przekłada się na niższe emisje z transportu rozlewanych do niego płynów. Niestety z tym przetwarzaniem jest już trochę mniej kolorowo, plastiki trafiają do sortowni mocno zanieczyszczone, zanieczyszczonej butelki nie da się już łatwo zamienić w nową. Nie wiem jak wygląda sytuacja dziś, ale kiedy pisałem „Książkę o śmieciach” jeden z polskich producentów wody mineralnej chwalił się, że jego butelki są zrobione w 100% z recyklatu. Nieoficjalnie było wiadomo, że recyklat nie był jednak Polski, pochodził z Zachodu, bo tylko tam tworzywo było dostatecznie czyste.
PETu wbrew lansowanym teoriom nie można przetwarzać w nieskończoność. To może teraz o szkle: butelki szklane mogą być wielorazowe (to, że nie są to kwestia do wyregulowania). Wielorazowej szklanej butelki nie trzeba przetapiać w tych tysiącach stopni, wystarczy ją umyć. Szklana butelka jest chemicznie obojętna, składniki szkła pod wpływem czynników zewnętrzych (temperatura, czy promieniowanie UV) nie przedostają się do napojów. Co do łańcuchów dystrybucyjnych – koszt środowiskowy transportu powinien być urealniony, wtedy nieopłacalne stanie się przewożenie wody mineralnej z Włoch, Gruzji czy Fidżi. Gorąco temu kibicuję, chociaż lubię chilijskie wina. W idealnym świecie, którego mam nadzieję dożyjemy woda z Fidżi będzie kosztowała tyle, że nikt nie będzie jej sprowadzał. W idealnym świecie rozbudowane zostaną lokalne sieci dystrybucji.
(butelka po wódce ślubnej Danuty i Kamila z 2016 znaleziona na Bachledzkim Wierchu w 2020 roku – ciągle zdatna do pełnowartościowego recyklingu)
„Żółw w oceanie udusi się torbą biodegradowalną równie szybko co plastikową, bo procesy rozkładu tworzyw biopochodnych w wodzie są mocno spowolnione”.
Obie te torby są plastikowe, obie są zrobione z polimerów. To jest jakiś sztuczny podział i sprawia dziwne wrażenie jakby pan Szyman nie wiedział o czym mówi.
(torba z napisem Bądź Eko znaleziona w strumieniu pod Bachledzkim Wierchem)
„Tacki o których Pani mówi mają symbol EPS i są wykonane z polistyrenu eksandowanego, który jest materiałem przydatnym do recyklingu (…) Firma Synthos – główny producent polistyrenu eksp andowanego – ma w planach budowę sieci recyklingu i odbioru odpadów”.
EPS jest bardzo lekkim materiałem przy dużej objętości, jego zbiórka i transport jest więc bardzo kosztowna. W Polsce nie ma wielu firm zajmujących się recyklingiem tego materiału. Cieszę się że firma Synthos ma tak ambitne plany jak budowa sieci recyklingu i odbioru odpadów, nie wiemy jednak czy będzie ona przetwarzała odpady konsumenckie, czy własne odpady produkcyjne. Poza tym od ambitnych planów do rzeczywistych zmian dość daleko droga. Chyba lepiej by to brzmiało gdyby przemysł mógł się pochwalić czymś co istnieje.
„Biznes kieruje się rachunkiem ekonomicznym. Jeśli nie ma regulacji prawnych, które zobowiązują absolutnie wszystkich producentów do wytwarzania ekologicznych, a więc też droższych opakowań, nikt dobrowolnie tego nie zrobi, bo w naturalny sposób zabije go konkurencja”.
Proszę mnie oświecić jeżeli się mylę: skąd założenie że ekodesign musi być droższy? Czy opakowania z jednego materiału muszą być droższe niż wielomateriałowe i wielowarstwowe, które nadają się w najlepszym razie do spalenia? O odpowiedzialności za planetę nawet nie wspominam, bo wiadomo BIZNES.
Współpraca: bezcenny mgr inż. MŁ
Bardzo potrzebny komentarz. A przy okazji – bardzo dziękuję za Książkę o śmieciach. Świetna i… pro-depresyjna
🙁
Dziękuję za tekst. Przeczytałem komentowany wywiad dosyć bezkrytycznie bo choć bardzo mnie dręczy temat śmieci, mam nikłą wiedzę merytoryczną o zjawisku. Takie komentarze są bardzo potrzebne, by rozumieć więcej, nie ulegać przekłamaniom.
A ja dziękuję za komentarz. Cieszę się, że mogłem coś objaśnić, ja oczywiście nie jestem ekspertem w tym temacie, ale konsultowałem moje zastrzeżenia ze specjalistą od polimerów.