Nie chcę wyjść na niewdzięcznika, dziękuję za zaproszenie, bo wspaniale jest mówić o czymś co się kocha. Ale:
„Ale że… ptaki? To takie… dziwne” (grymas).
Teoretycznie rozumiem: że dziennikarz musi nas trochę sprowokować, najlepiej żebyśmy się zaczęli bronić. Musi być afera, dyskusja, jakieś emocje. Ale dlaczego napiera na ten beznadziejny, wytarty stereotyp przyrodnika – oderwanego od życia poczciwiny z siatką na motyle. Nieszkodliwego wariata. Dziwaka. Dlaczego wrażliwość na przyrodę przedstawia jako coś śmiesznego/niepoważnego/wstydliwego?
Wszyscy ptasiarze to znają, to protekcjonalne poklepywanie: „to ten od ptaszków”, „on się ptaszkami interesuje (hy, hy)”. Szczególnie ten ostatni żart nie nudzi się nigdy. A teraz PATETYCZNE PYTANIE RETORYCZNE:
Czy ornitologia to hobby mniej normalne niż sztuki walki, zbieranie drogich zegarków czy operacje plastyczne?
Myślę, że będziemy wracać do tego tematu.