„Chrześcijaństwo zrobiło z chutliwego wróbla wspólnika diabła. Nie miał nic z orlej dostojności ani subtelnego wdzięku synogarlicy. Nie zachwycał śpiewem jak słowik. Bez przerwy ćwierkał i kotłował się w piasku z innymi wróblami. Skakał wokół samiczki z opuszczonymi skrzydłami i obscenicznie wyciągniętą szyją. Taki pospolity, przyziemny, co tu dużo mówić – chamski. Miejski proletariusz o chłopskim rodowodzie. „Krzykliwa hołota”, pisze o nim Mickiewicz. Powiązanie wróbla z księciem ciemności to była jednak jakaś nobilitacja”.
W najnowszym numerze Dwutygodnika mój tekst o wróblu. Zapraszam tu!
O wróblu w Dwutygodniku
