Pirat morski pod Warszawą

Wydrzyk wielki, dawniej skua (bardzo lubię to pochodzące z języka farerskiego słowo). Żyje na północy, lubi skaliste wysepki na morzu z niewysoką roślinnością. Bardzo rzadko pojawia się na śródlądziu. Z zawodu jest rozbójnikiem, piratem, nęka inne ptaki – mewy, alki, kaczki, aż oddadzą mu swoją zdobycz. Zastraszona mewa zwraca ostatni posiłek, ale skua nie grymasi, zadowoli się i nadtrawionym śledziem. Wielkością przypomina mewę srebrzystą. Na wodzie wygląda niezgrabnie, pięknieje w locie, kiedy jasne pasy u nasady lotek wyraźnie kontrastują z czekoladowym wierzchem. I odwieczne pytanie: co przygnało tego ptaka na stawy rybne 15 kilometrów od granic Warszawy?

[edit]: na stawach była jedna czernica, poza tym żadnych kaczek. Na groblach pełno gilz po śrucie. Nawet po sobie nie sprzątają.

Dodaj komentarz