Tegoroczne przedwiośnie jest pełne niespodzianek. W ciągu miesiąca prowadziłem trzy spacery dla Wawerskiego Centrum Kultury i ta trylogia jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. W lutym było klasycznie – siarczysty mróz i zestaw ptaków zimowych. Stłoczone przy karmniku czyże, szczygły, na rzece bieliki i gągoły. Mimo trudnych warunków spacerowaliśmy dobrych parę godzin i widzieliśmy 30 gatunków ptaków.
Dwa tygodnie później było już naprawdę ciepło. Śpiewały sikory, kowaliki, górą ciągnęły pierwsze skowronki, na drzewach gwizdały szpaki. Wszystko zdawało się mówić o zbliżającej się wiośnie. (Chociaż gatunki zimowe wciąż dopisywały. Widzieliśmy gile, czeczotkę i bielaczka). Tym razem nasza lista zatrzymała się na 35 gatunkach.
Ostatni spacer to znowu recydywa zimy! W ciągu wieczora i w nocy spadło kilkadziesiąt centymetrów śniegu, a temperatura zanurkowała grubo poniżej zera. Obserwowaliśmy gwałtowny odwrót setek czajek. Ptaki leciały ze wschodu na zachód, w poszukiwaniu niezamarzniętych i niezasypanych przez śnieg żerowisk. Na niebie wypatrzyliśmy też klucz 40 gęsi zbożowych, które pędziły w ślad za czajkami. To naoczny dowód nato, że ptaki nie przewidują pogody – wędrówka podejmowana jest instynktownie, zwierzęta nie znają przecież długoterminowych prognoz pogody. Z wiosennych gatunków wypatrzyliśmy jeszcze kilka śpiewaków. Wszyscy ci wiosenni migranci zostali zaskoczeni przez atak zimy. Oby doczekali do ciepłych dni.