Już w maju, Pan Roberto (stały bywalec Szczęśliwic) mówił mi o zimorodku w Parku. Przyznaję, że patrzyłem podejrzliwie, bo niby skąd miałby do nas przylecieć ta szmaragdowa strzała.
Ale dziś muszę odszczekać swoje niedowiarstwo. Pan Roberto miał rację. Zimorodek śmignął mi przed oczami na wysokości West Side’u i skierował w stronę wierzbowej wyspy przy Włodarzewskiej. Tu wpadłem na zawodowca z dwiema wędkami, w ciemnych okularach i czapeczce „Polska”. „Panie, ja nawet nie wiem jak on wygląda” – odpowiedział zagadnięty o zimorodka. Coto za wędkarz, który nie wie jak wygląda zimorodek!?
Po chwili sam go zobaczyłem – zasadzał się na drobne rybki w kępie trzcin. Po kilku minutach spłoszył go jakiś facet płynący na dmuchanym bananie.
Zimorodek to numer 90 na naszej parkowej liście gatunkowej!