Natura zamarła tylko z pozoru – ptaki w Polsce nie zapadają w sen zimowy. Regularnie odwiedzam parki Ochoty, szczególnie Pole Mokotowskie i jego Dziki Zakątek. W ciągu miesiąca, podczas trzech kontroli widzieliśmy tu (razem z O.) bardzo ciekawe ptaszyska. Na rekultywowanym terenie po bazie MPO z kałuż wodę piły stada kwiczołów, a w tłumie kicał ich mniejszy kuzyn z północy – droździk. Na tym samym polu wypatrzyliśmy pomarańczową pierś jera. Ten niewielki ptak jest blisko spokrewniony z ziębą i zamieszkuje tereny od Estonii, Płw. Skanndynawskiego po Kamczatkę. W naszym kraju można go spotkać na przelotach i zimą. Dzień był wyjątkowo parszywy, na zdjęciach wyszła pikselowa kasza.
W Dzikim Zakątku w ciągu tygodnia widziałem aż trzy gatunki dzięciołów: białoszyjego, zielonego i dzięciołka (wielkości szpaka). Tu także pojawił się jer, stale obecne są grubodzioby. Przy ścieżce Kapuścińskiego obserwowaliśmy jemiołuszki. Podzwaniały swoimi świdrującymi głosami i odpoczywały w koronach drzew. To miłe zaskoczenie, bo zeszłej zimy nie widziałem ich ani razu.
(duże górne: jemiołuszka; małe górne: dzięciołek, dzięcioł zielony; dolne od lewej: dzięcioł białoszyi i nędzny jer)
Tymczasem do listy ptaków Szczęśliwic dochodzą nam dwa nowe gatunki. Ornitolog Paweł Pstrokoński prowadził właśnie wycieczkę studentów z UW, kiedy nad ich głowami śmignęło stado czyży. Zapewne odezwały się niezmiennym od tysięcy lat „cziżik, cziżik”. Ja z kolei wypatrzyłem wsuwające nasionka brzozy czeczotki. Oba gatunki są ze sobą blisko spokrewnione (wyglądają jak warianty kolorystyczne jednego ptaka). Zimą skupiają się w stada i przenoszą w poszukiwaniu pożywienia. Ptaki widywane u nas o tej porze roku należą zwykle do północnych – skandynawskich i rosyjskich populacji gatunku.
(od lewej: czyże i czeczotki)